Mam 30 lat, młoda kobieta, pracująca. Z wykształceniem i doświadczeniem zawodowym.
Zrobiłam jednak w życiu głupotę, byłam naiwna, zostałam z długami i wpisem w BIK bo nie jestem w stanie ich spłacać. Nie proszę jednak o pieniądze. Wszystkie pieniądze z mojej pracy jednej i pomiędzy nią drugiej dorywczej, idą na "ugodę" z wierzycielami, mieszkam w pokoiku ledwo wiążąc koniec z końcem.
Proszę o jedzenie. Przyjadę chętnie na terenie Gdańska, komunikacją miejską, jeśli macie Państwo może coś z Wigilii jeszcze zamrożone, lub z innych okazji, może po prostu ktoś za dużo ma konserw w domu? Cokolwiek.
Przyjadę, odbiorę, uściskam i podziękuję, bo nie jem już drugi dzień a do kolejnej wypłaty 20 dni. Znajomi pomagają, zaproszą na obiad, czasem dadzą kilka złotych bo wiedzą jaka jest sytuacja.
I tak, próbowałam szukać innego sposobu rozłożenia rat, rozmaitych konsolidacji, jednak z wpisem w BIK jestem bez wyjścia zupełnie. Został rok spłacania, mam na oku inną pracę dorywczą z większym wynagrodzeniem ale do tego czasu potrzebna mi pomoc.